Pytanie o skrojony na miarę samochód, jest pytaniem z tych o ulubione danie. Jednych zadowoli jakiś fast food w przydrożnym barze, inni wolą zjeść coś oryginalnego w lepszej restauracji. Oczywiście, wszystko zależy od zasobności portfela. Czy jest jednak coś co zadowoli wszystkich?
Nissan note drugiej generacji został zaprezentowany w 2012 roku na rynku japońskim. Tak właściwie, to nie da się go jednoznacznie sklasyfikować, jeżeli chodzi o segment. Fachowcy twierdzą jednak, że to segment B. Nie będziemy więc z nimi dyskutować i tak zaszeregujmy tego 5-drzwiowego hatchbacka.
Model o nazwie N-TEC, który dostaliśmy do testów miał pod maską trzycylindrowy, benzynowy silnik o poj. 1,2 litra i mocy 80 KM. Był dość przyzwoicie wyposażony, bo zamontowano w nim m.in. kolorowy wyświetlacz dotykowy, kamerę cofania, automatyczne światła czy czujnik deszczu. Ale, aby czerpać radość z jazdy nie to jest najważniejsze. Więc co? Pozwolę sobie wymienić komfortową pozycję za kierownicą, dobrą widoczność, przyzwoity silnik, czy wystarczająca ilość miejsca dla wszystkich podróżnych... Wymieniona lista jest tym, co nie trudno znaleźć w japońskiej „notatce“. Auto zaskakuje przestronnością. Zarówno dla kierowcy, jak i wszystkich pasażerów, również tych siedzących na tylnej kanapie. Nieco wyższa pozycja za kierownicą sprawia, że droga jest lepiej widoczna, a co za tym idzie, bezpieczniejsza. Zresztą dobrej widoczności sprzyjają spore okna. Momentami można się poczuć, jakbyśmy mieli oczy dookoła głowy.
Auta z segmentu B dedykowane są głównie do miasta. A co z nissanem? Silnik o poj. 1,2 l. cechuje się oszczędnością. Producent podaje, że jego średnie spalanie wynosi 4,7 litra. Do setki auto przyspiesza w 13,7 sek. Silnik dobrze wchodzi na obroty, co pozwala żwawo ruszyć spod świateł. Stosunkowo niewielkie wymiary auta, i wspomniana dobra widoczność, pozwalają „bawić się“ jego parkowaniem. Z drugiej strony auto nadaje się na dalsze wypady. Niewielka masa i 80 KM pod maską sprawiają, że nie skacze nam adrenalina podczas wyprzedzania ciężarówek. Zmiana biegów to przyjemność, zresztą, jeżeli się zapomnimy, przypomni nam o tym asystent ich zmiany...
Testowane przez nas auto w wersji N-TEC kosztuje 59890 zł. Aby auto prezentowało się jeszcze lepiej, warto dokupić zewnętrzny pakiet stylizacyjny „sport“ z 16-calowymi felgami wykonanymi ze stopów metali lekkich w cenie 2,5 tys. zł. I jeszcze coś dla miłośników szybkiej jazdy. W palecie kolorów dedykowanych „japończykowi“, znajduje się jeden o wyjątkowej i intrygującej nazwie. Mowa o ponaddźwiękowym błękicie... Czy są jeszcze jakieś życzenia?
woj
Komentarze (0)
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez