Karoq niczym strzała Eskimosa

2018-02-07 17:00:00 (ost. akt: 2018-02-08 06:39:53)
Karoq niczym strzała Eskimosa

Autor zdjęcia: woj

Umówić się na jazdę nową Skodą Karoq jest tak trudno, jak zaprosić na randkę atrakcyjną koleżankę z klasy... Jest tak rozchwytywana, że w swoim kalendarzu wiele terminów ma już zajętych.

Nazwa samochodu nie może być... banalna. Szczególnie modelu, który po raz pierwszy pojawia się na rynku i wiąże się z nim wielkie nadzieje... Przykładem tego jest zupełnie nowy, kompaktowy SUV od Skody o nazwie Karoq. Widać Czesi odrobili lekcję, bo znaleźli coś naprawdę oryginalnego. Otóż nazwa ich nowego modelu wywodzi się z języka Alutiiq - rdzennego plemienia zamieszkującego wyspę Kodiak na południowym wybrzeżu Alaski. To niezwykle odważni i silni ludzie północy. Karoq to połączenie ich określeń na samochód („kaa'raq”) i strzałę („ruq”).

Fot. Wojciech Kosiewicz

Karoq zastąpił w pewnym sensie dobrze znany na naszych drogach model Yeti, który był produkowany na bazie Skody Octavia ze zmodyfikowanym zawieszeniem. Produkcję tego interesującego crossovera zaprzestano w 2017 roku. Zdaje się, że w ten sposób Skoda chciała jeszcze lepiej odpowiedzieć na potrzeby i oczekiwania rynku. Czy ta odpowiedź spodobała się klientom? Zdaje się, że tak. Widać to wielkiej liczbie chętnych osób do tego, aby nową skodę przetestować. Umówić się na jazdę nową Skodą Karoq jest tak trudno, jak zaprosić na randkę atrakcyjną koleżankę z klasy... Jest tak rozchwytywana, że w swoim kalendarzu wiele terminów ma już zajętych. Postarajmy się odpowiedzieć: dlaczego?

Fot. Wojciech Kosiewicz

Design. Skądś go już znamy. Karoq niewątpliwie podobny jest do swojego starszego - udanego brata Kodiqa. Podobnie, jak w jego przypadku młodszy brat ma ostro zarysowane reflektory przednie, jak i tylne lampy, którym nadano kształt litery "c". Znawcy tematu twierdzą, że to nawiązanie do... czeskiego kubizmu i zarazem tradycji artystycznego rzemiosła szklarskiego. Proszę, proszę, a dziś się słyszy, że samochód użytkowy to już nie sztuka. Ostrych cięć nie brakuje również w przetłoczeniach karoserii. W ten sposób auto może bez wątpienia pokazać swój terenowy pazur. A propos sztuki, dodam coś od siebie i napiszę, że więcej romantyzmu we wnętrzu uzyskamy dzięki panoramicznemu oknu dachowemu. Wrażenie na partnerce i nie tylko, podczas wsiadania do auta, zrobi zapewne powitalne logo Skody, które zobaczy pod swoimi stopami. To tylko element pakietu LED, który sprawia, że kabina wygląda atrakcyjniej. Można wybrać swój ulubiony kolor i do czego zachęca nas marketing Skody - zmieniać odcienie każdego dnia.

Fot. Wojciech Kosiewicz

Zajrzyjmy więc do środka. Co prawda jest stonowane, ale stylistycznie udane. Proszę nie myśleć, że nudne. Nie znajdziemy tu fajerwerków jak chociażby w którejś z wypasionych wersji BMW, bo to nie ten adresat. Zastaniemy tu jednak mobilne centrum dowodzenia oraz praktyczną, cyfrową deskę rozdzielczą z możliwością personalizacji ustawień. Jeżeli chodzi o przestrzeń tej nie brakuje tu dla nikogo. Pojemny jest także bagażnik, który, jeżeli trzymamy torby w rękach, możemy otworzyć za pomocą stopy. Wystarczy przesunąć ją pod zderzakiem.

Przyszła pora na serce. To w naszej Skodzie biło w naprawdę przyzwoitym rytmie. Turbodoładowany silnik benzynowy o poj. 1,5 litra z bezpośrednim wtryskiem paliwa, stosowany również w Volkswagenach, rozwija moc 150 koni mechanicznych. Producent podaje, że średnio spala 5,5 l/100 km. Z ręką na sercu muszę przyznać, że po zakończonej jeździe nie sprawdziłem ile mi spalił. Obawiam się jednak, że wlewając odmierzone 5,5 litra do baku, do celu raczej bym nie dojechał. Swoje robi masa auta (około 1,4 tony), gabaryty oraz oczywiście styl jazdy. Mam jednak dobrą wiadomość dla tych, którzy potrafią oszczędnie obchodzić się z pedałem gazu. Wspomniany silnik wyposażony został w technologię dezaktywacji cylindrów, która przy zmniejszonym obciążeniu jednostki wyłącza z pracy dwa cylindry.

Testowany przez nas model został wyposażony w automatyczną dwusprzęgłową siedmiobiegową przekładnię automatyczną DSG, która naprawdę potrafiła wykorzystać zalety silnika. Jeżeli dodamy do tego napęd na cztery koła, uzyskamy auto, które dobrze radzi sobie w każdych warunkach pogodowych.

Ceny Skody Karoq rozpoczynają się od 87900 zł. Jak na kompaktowego SUV-a o przyzwoitej pojemności jest ona naprawdę konkurencyjna. Za testowany przez nas model musielibyśmy wyłożyć 102900 zł.

Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB