Nasza jazda\\\ Kiedyś były tylko sedany, kombi, coupe czy kabriolety, a dziś? Dziś każdy może znaleźć coś dla siebie. Niewątpliwym znakiem czasu są crossovery. Do tego ciekawego segmentu należy bez wątpienia nowy Volkswagen T-Roc.
Nazwa nowego modelu jest intrygująca i o to w marketingu chodzi. W ten sposób spece z Volkswagena chcą zapewne dotrzeć również do młodszych użytkowników dróg, którzy na tiguana czy touarega muszą jeszcze poczekać.
Crossover produkowany w Europie, a konkretnie w portugalskiej Palmeli naprawdę może się podobać. Jeżeli chodzi o gabaryty, wielkością jest zbliżony do kultowego golfa, ale ma większy prześwit i jest wyższy. To czyni go autem bardziej uniwersalnym i zarazem przydatnym również na wypady poza miasto, tam, gdzie rządzą szutry.
Skoro mowa o porsche, to koniecznie zajrzyjmy pod maskę. Tu drzemie 1,5 litrowy, benzynowy, turbodoładowany silnik o mocy 150 koni mechanicznych. Daje radość z jady i o to chodzi. Nasz motor był zespolony z bardzo udaną manualną 6-biegową skrzynią biegów. A jak spalanie? Całkiem przyzwoicie. Bez zbytniego oszczędzania się, jeżdżąc po mieście, jak i poza nim osiągnęliśmy średnie spalanie rzędu 7 litrów na sto kilometrów. To naprawdę dobry wynik.
Ponieważ żyjemy w przededniu ery pojazdów autonomicznych, należy napisać, chociaż kilka zdań o nowoczesnej technologii, jakiej w modelu T-Roc nie brakuje. Model seryjnie wyposażony jest w asystenta utrzymania pasa ruchu i aktywny tempomat, który pozwala utrzymać bezpieczną odległość od poprzedzającego nas pojazdu i nieustannie monitoruje ruch na drodze. Opcjonalnie do dyspozycji kierowcy dostępny jest także asystent jazdy w korkach oraz system Emergency Assist, który w razie potrzeby przejmuje częściową kontrolę nad pojazdem za kierowcę.
woj
Komentarze (0)
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez