W przedwojennej Polsce nie brakowało cyrków sportowych, gdzie można było zobaczyć samochód czy motocykl w roli głównej. I tak, np. w 1926 roku w Puławach na boisku miejscowa gawiedź mogła zobaczyć przejazd dwóch samochodów przez piersi atlety. To była sensacja i wydarzenie, które przyciągało publiczność w różnym wieku. Czym skończyło się to dla atlety, niestety nie wiemy...
Po co jednak od razu jeździć po ludziach. Jeszcze kilka dekad po II wonie światowej można było w wesołych miasteczkach zobaczyć tzw. beczkę śmierci. Ludzie wchodzili po schodkach na wieniec pokaźnej beczki, aby przez kilka minut obserwować popisy dwóch jeżdżących w środku motocyklistów. Ryk silników, kupa dymu i utrzymujące się dzięki sile odśrodkowej maszyny na ścianach beczki robiły ogromne wrażenie.
Jeszcze kilka lat temu Mariusz Pudzianowski rozpalał emocje przerzucając olbrzymie opony podczas zawodów strongman. Tak wyglądała jedna z konkurencji siłaczy. Waga opony to około 350 kg. Ale to nic przy ciągnięciu 24-tonowego tira. Chodziło o to, aby za pomocą umocowanej do pasa liny, na dystansie 20 metrów, w jak najkrótszym czasie przeciągnąć ciężarówkę. Nasz mistrz potrafił to zrobić w dwadzieścia kilka sekund.
Dziś przykładem ekwilibrystyki w świecie motoryzacji jest trial. Polega na pokonywaniu przeszkód np. belek, czy głazów lekkim motocyklem. Dyscyplina ta wymaga skupienia i równowagi, ponieważ za każde podparcie się stopą zawodnikowi naliczane są punkty karne. Motocykle te z powodzeniem używane są również w akrobacjach cyrkowych np. w kuli śmierci. To nowoczesna odmiana wspomnianej beczki śmierci.
To tylko kilka przykładów tego, jak za pomocą samochodu czy motocykla można zrobić show. Z własnego doświadczenia wiemy jednak, że nic nie przebije tego, co nieraz można zobaczyć na naszych ulicach.
woj
Komentarze (0)
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)