Karoseria, jak deska sedesowa... z duroplastu

2016-10-07 08:00:00 (ost. akt: 2016-10-04 15:46:09)
Jak widać, użytkownikom trabantów nie brakuje zdrowego dystansu do siebie

Jak widać, użytkownikom trabantów nie brakuje zdrowego dystansu do siebie

Autor zdjęcia: Pixabay

Trabant kombi oryginał z pierwszej ręki... No proszę zgadnąć za ile? 5, 10, 15 tys. zł? Niejeden użytkownik tego cudu techniki zaparkowałby go przed laty w stodole, aby ten nabrał wartości. Dziś sprzedałby go może i za 20 tys.

Trabant kombi oryginał z pierwszej ręki... No proszę zgadnąć za ile? 5, 10, 15 tys. zł? Niejeden użytkownik tego cudu techniki zaparkowałby go przed laty w stodole, aby ten nabrał wartości. Dziś sprzedałby go może i za 20 tys.

Prace nad trabantem rozpoczęły się w połowie ubiegłego wieku w nieistniejącej dziś Niemieckiej Republice Demokratycznej. Ależ to brzmi... jak jakaś stara baśń. Dowodem na to, że nie jest to baśń, są ciągle jeszcze spotykane, jeżdżące chociażby po drogach naszego regionu trabanty.

Pierwsze egzemplarze trabanta zostały wyprodukowane w listopadzie 1957 roku. Miesiąc wcześniej doszło do epokowego wydarzenia. Otóż, radziecki Sputnik znalazł się na orbicie okołoziemskiej. Stąd jego nazwa, bo trabant to nic innego, jak "satelita". Oprócz swojej oficjalnej nazwy auto pieszczotliwie nazywano: "Trabim", "Trampim", "Fordem kartonem", czy nieco groźniej "Zemstą Honeckera" (nieco młodszym czytelnikom warto przypomnieć, że Erich Honecker przez wiele lat był komunistycznym przywódcą NRD).

W pojazdach początkowo montowano silnik o pojemności pół litra i mocy 18 KM. Karoseria trabanta wykonana została z tworzywa sztucznego, a konkretnie z duroplastu. Jego "blachy" były więc odporne na korozję. Warto dodać, że materiał ten był również odporny na działanie ognia. Dziś z duroplastem często mamy do czynienia w przypadku... desek sedesowych. Wróćmy jednak do auta, którego konstrukcja nośna została wykonana nie z duroplastu, a ze stali.
Po pięciu latach produkcji zwiększono pojemność dwusuwowego, dwucylindrowego silnika do niemal 600 cm sześc. Jego moc wzrosła z 18 KM do 23 KM. Czterobiegowa skrzynia manualna pozwalała rozpędzić auto ważące zaledwie 620 kg, do 106 km/h. Samochodem mogły podróżować cztery osoby.

W 1963 roku, podczas szóstego zjazdu Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec przedstawiono nowy plan reform gospodarczych, które miały zdynamizować rozwój kraju. Wówczas to publicznie zaprezentowano nowy model trabanta 601 w postaci dwudrzwiowego sedana i nieco później trzydrzwiowego kombi.
Trabantami jeżdżono zarówno w krajach Bloku wschodniego, jak i w Europie Zachodniej. Pod koniec lat 80. w autach tych zaczęto montować czterosuwowy silnik o poj. 1,1 litra i mocy 40 KM z volkswagena polo. Auto seryjnie było produkowane od 1990 do 1991 roku. Wówczas to z taśmy zjechał ostatni egzemplarz w kolorze... różowym.

Warto wspomnieć, że trabant od 1967 roku, w swojej zmienionej formie (zamiast drzwi i dachu miał brezentową odpinaną osłonę) służył we wschodnioniemieckiej armii i był używany m.in. do patrolowania okrytego złą sławą Muru Berlińskiego. W latach 80. ubiegłego wieku konstruktorzy pokusili się nawet, aby to auto wystawić w wyścigach... Dwusuwowy silnik o zwiększonej poj. do 771 cm sześc. i mocy 65 Km rozpędzał trabanta 800 RS do 160 km/h. Zamiast 4-biegowej skrzyni zastosowano 5-biegową.
woj


Komentarze (1)

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. www.skupaut-olsztyn.pl #2085309 | 31.0.*.* 10 paź 2016 21:21

    Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Trampek to sympatyczne auto ale na wakacje z rodziną bym się nim nie wybrał. Jazda z prędkością 90 km/h to prawdziwa przygoda :) warto jednak takie autko kupić jeśli jest w dobrej kondycji.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz