Kiedy garbus służył w armii

2016-09-10 04:34:48 (ost. akt: 2016-09-26 12:22:20)
Kiedy garbus służył w armii

Autor zdjęcia: Claude Thill/Wikipedia

Niestety, to auto nam się nie przysłużyło... We wrześniu 1939 roku prototypowe egzemplarze volkswagena typ 82 kubelwagen przekroczyły granicę Polski.

Pracę na lekkim samochodem terenowym, który miałby napęd na dwa koła oraz otwarte nadwozie, w razie nieprzychylnej aury przykrywane brezentowym dachem, rozpoczęły się już kilkanaście lat przed rozpoczęciem II wojny światowej. Pojazd zaprojektowany na bazie volkswagena garbusa miał oczywiście dobrze radzić sobie w terenie. W pojeździe zamontowano większe koła, a co za tym idzie uzyskano wyższy prześwit, który wynosił 29 cm. Samochód miał również wzmocnione resory, a jazdę po wertepach miały ułatwić kubełkowe siedzenia.

Za tylną klapą auta schowany został chłodzony powietrzem czterocylindrowy silnik bokser o poj. 985 cm sześc. i mocy 23 KM lub o poj. 1131 cm sześc. i mocy 25 KM znany z cywilnego garbusa. Przy masie własnej wynoszącej 725 kg i z czterema członkami załogi auto dobrze radziło sobie w terenie. Mogło pokonywać brody o głębokości 45 cm i wzniesienia wynoszące 40 procent. Średnie zużycie paliwa wynosiło 8 l/100 km. Czterobiegowa skrzynia pomagała rozpędzić auto do 80 km/h. W czasie wojny wyprodukowano niemal 50 tys. tych aut.

Dziś na allegro egzemplarz do samodzielnego złożenia kosztuje zaledwie 40 zł... Oczywiście, mowa o plastikowym modelu. Prawdziwy z czasów wojny kosztuje delikatnie mówiąc — dużo więcej. Jakiś czas temu na giełdzie klasyków został sprzedany volkswagen typ 166 schwimmwagen (amfibia) z 1944 roku, zbudowany w oparciu na modelu 82. Jego cena na aukcji w Berlinie osiągnęła aż 85 tys. euro.
woj


Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB