Tak właściwie pierwsza wersja suzuki baleno pojawiła się już w 1995 roku. Dwie dekady później na salonie motoryzacyjnym we Frankfurcie dokonała się rewolucja. Zaprezentowano baleno. Ktoś zapyta... Dlaczego od razu rewolucja? Więc wyjaśniamy.
Konstruktorzy Suzuki poszukując rozwiązań, które w dużym stopniu pozwoliłyby ograniczyć zużycie paliwa opracowali swego rodzaju układ hybrydowy typu "mild hybrid". Wspomaga on pracę silnika spalinowego wykorzystując alternator zespolony z rozrusznikiem, który pełni funkcję silnika elektrycznego. Do tego dochodzi wydajny akumulator litowo-jonowy. Taki układ ma wspierać pracę silnika podczas ruszania oraz odzyskiwać energię, która uwalnia się podczas hamowania. Podobne rozwiązane swego czasu stosowano w Formule 1. W baleno można je znaleźć kupując model z silnikiem o poj. 1,2 litra i pięciobiegową skrzynią biegów. Jak wygląda to rozwiązanie w praktyce? My testowaliśmy auto w Olsztynie i okolicach. I jak ze spalaniem? Muszę powiedzieć, że naprawdę nieźle. Widać to było szczególnie w mieście. Producent podaje wynik — 4,7 litra. Myślę, że jest to wartość realna do osiągnięcia. Nowatorskie rozwiązanie hybrydowe sprawia, że auto spala co najmniej pół litra mniej, niż w modelu bez tego rozwiązania. Poza miastem to zaledwie 3,6 litra. Taki wynik z kolei potwierdziła pewna mieszkanka Olsztyna, która jechała do Poznania.
Baleno to również zupełnie nowa płyta podłogowa. Chociaż jej nie widać, to ona w konstrukcji auta ma największe znaczenie. Okazuje się, że rama konstrukcyjna pojazdu zyskała łagodniejsze i bardziej płynne krzywizny. I tu uwaga. To one w dużym stopniu przełożyły się na skuteczniejsze rozpraszanie energii zderzeniowej.
Teraz możemy przejść do estetycznej strony auta. Brawo za stylistykę. Ktoś powie, wygląd to rzecz gustu, a ja odpowiem, że broni się tak dobrze, jak polska reprezentacja na Euro we Francji. Ciekawie prowadzone linie, ładnie wkomponowane reflektory przednie oraz tylne lampy. Auto prezentuje się dynamicznie dzięki nadwoziu typu hatchback. Pięć drzwi, które zdołali w nie wpisać kreślarze, to prawdziwy kunszt i zarazem praktyka. Dowody? Proszę bardzo. W samochodzie jechałem ja, moja zona, i trzech synów, z czego dwóch w fotelikach. I było nam całkiem przyjemnie. W bagażniku jechał z nami prawdziwy wózek, a nie jakaś jego namiastka. Pojemność bagażnika przy podniesionych oparciach foteli to 350 litrów, a ze złożonymi oparciami rośnie do ponad 750 litrów.
Na koniec zajrzyjmy do środka. Jeden z pasażerów, którego wiozłem do znudzenia powtarzał mi, że podobają mu się zegary w baleno. Można było z nich wyczytać bieżące i średnie zużycie paliwa, moc i wartość momentu obrotowego. Ciekawostką jest wizualizacja wartości siły odśrodkowej. Dzięki niej kierowca może poczuć się niczym pilot myśliwca.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)