Przychodzi klient do serwisu, a tu... mistrzostwa

2016-04-20 06:00:00 (ost. akt: 2016-05-05 10:01:26) Artykuł sponsorowany
Przychodzi klient do serwisu, a tu... mistrzostwa

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Kiedy swojej redakcyjnej koleżance pokazałem zdjęcie z serwisu Volvo i powiedziałem, że ten pan w czerwonej koszuli za pomocą komputera naprawia samochód, pomyślała, że to dowcip, i powiedziała: — A to dobre!

Jeżeli w olsztyńskim serwisie spotykają się mechanicy z Gdyni, Warszawy, Poznania, Katowic i Łodzi, to znaczy, że coś się dzieje.
— Konkurs Vista (Volvo International Service Training Award) organizowany jest co dwa lata — mówi Szymon Lewandowski z VISTA Market Leader. — Zespół, który wygra finał polski w Olsztynie, pojedzie do Szwecji na mistrzostwa świata.
Dlaczego konkurs został zorganizowany w Olsztynie?
— To piękne miasto, gdzie mamy bardzo dobrego dealera Volvo, ze świetnymi wynikami sprzedaży — mówi Arkadiusz Nowiński, prezes Volvo Car Poland.
Mowa o firmie Nord Auto, której prezesem jest Andrzej Arefiew. W 2015 roku firma ta została dealerem roku.
— Biorąc pod uwagę, jaki mamy udział w segmencie aut klasy premium w województwie warmińsko-mazurskim, jak i podlaskim, bo w Białymstoku również mamy salon, to jesteśmy najlepsi w Polsce — mówi prezes Arefiew. — Widocznie potrafimy to robić.

Trzyosobowe zespoły, które wzięły udział w mistrzostwach, składały się z mechanika, doradcy serwisowego oraz doradcy z działu części i akcesoriów. Z czym musieli się więc zmierzyć? Między innymi z pewnym klientem, który, w odróżnieniu od koła w swoim samochodzie, miał podwyższone ciśnienie. Należało mu to koło umiejętnie dobrać, a następnie wymienić.
— Aby zdjąć koło, trzeba jednak zajrzeć do... schowka — tłumaczy Szymon Lewandowski. — Tam z kolei należy usunąć nasadkę zabezpieczającą. W najnowszym modelu Volvo XC 90 potrzebny jest do tego PIN. Niestety, właściciel go zapomniał...
Jak widać, technika poszła do przodu. Dzisiaj samochód to jeżdżący komputer, a profesjonalny warsztat przypomina raczej gabinet zabiegowy, w którym leczy się ludzi, a nie naprawia silniki.


Po mistrzostwach zorganizowanych w salonie Nord Auto ich uczestnicy udali się na olsztyńskie lotnisko, aby rozładować stres i spędzić czas bardziej na luzie. Tu na własnej skórze mogli się przekonać, jak ich zmysły szwankują po wypiciu alkoholu. Nie to, żeby prowadzili na podwójnym gazie... Po prostu nałożyli specjalne okulary, przez które świat wyglądał jak zalany, znaczy rozlany. Nie zabrakło też zabawy sprawdzającej refleks i widowiskowego driftu, ale na poziomie, bez palenia gumy, w końcu to impreza Volvo. Auta szły ślizgiem dzięki nakładkom z kompozytów używanych na tylne koła.
Na lotnisku na wybrańców czekała nie lada atrakcja. Mogli się przejechać niebieskim volvo S60 polestar, za kierownicą którego siedział sam Krzysztof Hołowczyc.


— Życie spędzam z potworami o dużej mocy — powiedział znany kierowca rajdowy. — Sam jeżdżę samochodem, który ma 550 KM. Jednak frajda z jazdy volvo S60 polestar o mocy 350 KM rosła u mnie z każdym dniem. Czułem, jakby auto chciało mi powiedzieć „wykorzystuj mnie i czuj się bezpiecznie“. Zresztą przy swoich walorach sportowych ma bardzo fajny design. Ono nie krzyczy „patrzcie na mnie“, ale i tak jest wyjątkowe. I to jest właśnie filozofia Volvo.
Wojciech Kosiewicz


Komentarze (1)

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. NOS #1979108 | 88.156.*.* 20 kwi 2016 11:51

    Unikajcie tegoo gościa po przejechaniu ok 1000 km silnik nawalił i całkowicie padł... Ocieczecie serwis Volvo nie przyznaje sie do winy

    ! - + odpowiedz na ten komentarz